Perły Małopolski vol.2, Wapienne, 25km

2019-06-01 23:57:13, komentarzy: 0

Druga Perła moja :) w dobrym czasie i formie chociaż nie zanosiło sie na to. Po tym jak przemęczyłam pierwszą perłę w Skale nie spodziewałam się niczego przyjemnego.  Raczej z góry stawialam na walke o przetrwanie a upalna pogoda tym bardziej napędzała stracha. Co więcej cały tydzień przed zawodami dla odmiany lało jak z cebra toteż na trasie spodziewaliśmy sìę błotnej rzeki.

 

 

3 godzinna podróż samochodem za nami.

Parkowanie podobnie jak w Skale nadzorują służby porządkowe wskazując miejsca. Fajnie. Co prawda do miejsca startu trzeba kawałek podejśc ale nie ma wolnej amerykanki i polowań prowadzonych przez straż miejską. A historia zna takie przypadki.

 

Teraz przed nami 3 godzinny bieg. 25 km trasą przez góry. Dzieci - jakby ktos chcial wiedzieć- zostały u dziadków. 

Sprawnie odbieramy nasze pakiety startowe. Mirek biegnie dystans średni -14,5km, ja z Sebastianem długi 25km - i czekamy. Pijemy, sikamy (przy starcie spory rząd toi- toi...uffff...), znowu pijemy, jeszcze raz sikamy, gadamy (Wapienne sprzyja rozmowom z towarzyszami - brak tu zasięgu telefonicznego) i w koncu...juz...startujemy. 

 

 

 

Taaadaaam! Ukończyłam, przeżyłam i nawet na mecie stać mnie było na uśmiech :)

Na telefon przyszedł sms z potwierdzenuem tego faktu: 

 

Anna
KSIĘŻYK,
Msc.: 89,
Msc w kat.: Bieg Długi K-30: 7
Czas: 03:01:01

 

Naprawde?! 7 miejsce w kategorii? Żeby moja próżność nie ucierpiała nie sprawdziłam ile osób w mojej kategorii było ogółem ;)

 

Dawałam sobie na ukończenie  3 godziny i prawie tak wyszło. Trasa była trudna, w mojej subiektywnej ocenie znacznie trudniejsza niż w Skale. Podbiegi to  właściwie były podejścia bo nikt tego przecież nie pokonywał biegiem. Nawet marsz wywoływał zadyszkę i ból w plecach. Zbiegi z kolei były szalone, błotniste i wyboiste...przerywane a to potokiem wody a to powalonymi drzewami na wysokości pasa...i weź tu człowieku biegnij... przejść pod spodem nie da rady bo za nisko, przeskoczyć z kolei za wysoko. Miejscami więc trochę bieg z przeszkodami. Z niewyjaśnionych jednak przyczyn niesiona optymizmem pokonywałam kolejne kilometry lawirując między drzewami i błotnistym bagnem z naprawdę dużą przyjemnością.

 

Dla zabicia czasu urządziłam sobie w głowie małą zabawę. Leciałam przez kolejne litery alfabetu i dopasowywałam miejsca, w których dotychczas biegaliśmy - byłam ciekawa czy przebiegliśmy już cały alfabet. Jak myślicie? Powiem, że niewiele zabrakło

 

A Ateny

B Bytom, Bielsko-Biała, Budapeszt, Bełchatów, Brzeszcze, Blachownia

C Cieszyn, Chorzów, Częstochowa

D Dąbrowa Górnicza, Dobrodzień

E ...no właśnie tu na nic nie wpadłam bo przecież w Ełku ani Elblągu jeszcze nie biegaliśmy

F znowu nic

G Gliwice, Gniazdów

H Hajnówka

I Imielin

J Jastrzębie, Jaworzno, 

K Katowice, Kraków, Krynica, Kędzierzyn-Koźle

L Lido di Jesolo, Lizbona

Ł w Łodzi nie biegaliśmy...trzeba jechać

M Mikołów, Mysłowice

N Nowy Sącz, Niepołomice, Nowa Wola

O Opole, Orzesze

P Praga, Poznań, Pawłowiczki, Prusice

R Rzym, Rybnik, Rudawa

S Strzelce Opolskie, Skała

T Tychy, Toruń

U ???

W Warszawa, Wałbrzych, Wiedeń

V Valencia

Z Zabrze

Ż Żywiec

 

A jak Wy zajmujecie głowę na długich dystansach?

 

« powrót

Dodaj nowy komentarz

Wyszukiwarka

Ateny, 42 km - maraton ukończony!!!

Półmaraton wokół Jeziora Żywieckiego

Półmaraton Wrocławski, jeszcze przed startem